Data publikacji/aktualizacji
Przewiń stronę i czytaj artykuł
Wyobraź sobie, że Twoje życie to dom. Wokół domu jest ogród, w którym rosną rośliny, które pielęgnujesz – Twoje wartości, czas, energia, zdrowie psychiczne. Czy w tym ogrodzie jest płot? Czy każdy może wejść, kiedy chce? A może płot jest tak wysoki,
że sam nie potrafisz wyjść?
Granice w relacjach są właśnie takim płotem. Nie po to, by się odciąć od świata, ale by wiedzieć, kto, kiedy i na jakich zasadach może wejść do Twojego ogrodu.
Granice to psychologiczne „linie”, które wyznaczają, gdzie kończę się ja, a zaczyna druga osoba – w emocjach, decyzjach, odpowiedzialności i bliskości.
Zdrowe granice:
Granice to nie mury. Nie chodzi o to, by nikogo nie wpuszczać, ale by wiedzieć, kiedy mówię „tak”, a kiedy „nie” – i nie czuć z tego powodu winy.
Wiele osób mówi: „Nie umiem odmawiać”, „Zgadzam się, bo boję się odrzucenia”, „Czuję się winny, kiedy dbam o siebie”.
Najczęściej wynika to z:
Niestety, brak granic często kończy się frustracją, poczuciem wykorzystania albo… wybuchami złości, gdy czujemy, że ktoś „wchodzi nam na głowę”.
Zwróć uwagę na te sygnały:
Jeśli te sytuacje są Ci znane, Twoje granice mogą być zbyt słabe – albo nikt nie wie, gdzie je stawiasz, bo nie komunikujesz ich jasno.
W samolocie zawsze słyszymy: „Najpierw załóż maskę tlenową sobie, a dopiero potem dziecku.” Dlaczego? Bo jeśli nie zadbasz
o swoje bezpieczeństwo, nie pomożesz innym.
Granice działają tak samo – dbanie o siebie nie jest egoizmem, ale warunkiem zdrowych relacji.
Jeśli masz wrażenie, że nie potrafisz:
Praca z terapeutą pozwala odkryć, skąd wzięła się trudność (często z rodzinnych wzorców) i jak budować poczucie, że masz prawo do swojego „ogrodu”.
Budowanie granic to proces. To uczenie się, że masz prawo do swojego zdania, swojego czasu i swojego życia. Granice nie niszczą relacji – one sprawiają, że stają się zdrowsze, bo oparte na szacunku, a nie na lęku czy poczuciu winy.
668 46 78 46
ul. Spacerowa 12/8
Wejherowo, 84 - 230